piątek, 3 sierpnia 2012

...

Wczoraj pożegnałam Przyjaciela.
Nie była moja, to raczej ja należałam do niej.
Była wiedźmim chowańcem. Była szorstkim języczkiem witającym mnie na progu domu. Była ciepłem przy boku w samotną noc. Była mruczeniem tulącym do snu i miauknięciem budzącym o świcie. Była iskierką radości w chwilach smutku.

A teraz śpi cichutko pod sosnami.

Mam nadzieję, że Bogowie wiedzą, że wrócił do nich najlepszy Kot świata.

2 komentarze:

  1. Zapłacz,
    kiedy odejdzie,
    jeśli Cię serce zaboli,
    że to jeszcze za wcześnie
    choć może i z Bożej woli.

    Zapłacz,
    bo dla płaczących
    Niebo bywa łaskawsze,
    lecz niech uwierzą wierzący,
    że on nie odszedł na zawsze.

    Zapłacz,
    kiedy odejdzie,
    uroń łzę jedną i drugą,
    i - przestań
    nim słońce wzejdzie,
    bo on nie odszedł na długo.

    Potem
    rozglądnij się w koło,
    ale nie w górę;
    patrz nisko
    i - może wystarczy zawołać,
    on może być już tu blisko...

    A jeśli ktoś mi zarzuci,
    że świat widzę w krzywym lusterku,
    to ja powtórzę:
    on wróci...
    Choć może w innym futerku

    [*] mój Bubel się nią zaopiekuje ;(

    OdpowiedzUsuń
  2. cześć,trafiłem przypadkiem na Twojego vloga. Jest niesamowity!

    OdpowiedzUsuń