Wczoraj pożegnałam Przyjaciela.
Nie była moja, to raczej ja należałam do niej.
Była wiedźmim chowańcem. Była szorstkim języczkiem witającym mnie na progu domu. Była ciepłem przy boku w samotną noc. Była mruczeniem tulącym do snu i miauknięciem budzącym o świcie. Była iskierką radości w chwilach smutku.
A teraz śpi cichutko pod sosnami.
Mam nadzieję, że Bogowie wiedzą, że wrócił do nich najlepszy Kot świata.
Zapłacz,
OdpowiedzUsuńkiedy odejdzie,
jeśli Cię serce zaboli,
że to jeszcze za wcześnie
choć może i z Bożej woli.
Zapłacz,
bo dla płaczących
Niebo bywa łaskawsze,
lecz niech uwierzą wierzący,
że on nie odszedł na zawsze.
Zapłacz,
kiedy odejdzie,
uroń łzę jedną i drugą,
i - przestań
nim słońce wzejdzie,
bo on nie odszedł na długo.
Potem
rozglądnij się w koło,
ale nie w górę;
patrz nisko
i - może wystarczy zawołać,
on może być już tu blisko...
A jeśli ktoś mi zarzuci,
że świat widzę w krzywym lusterku,
to ja powtórzę:
on wróci...
Choć może w innym futerku
[*] mój Bubel się nią zaopiekuje ;(
cześć,trafiłem przypadkiem na Twojego vloga. Jest niesamowity!
OdpowiedzUsuń